1. "Zabobon rozwodu" Chesterton. Dawno nie było żadnego Chestertona prawda? A no to dlatego, że nasz romans był bardzo płomienny (dał owoce w postaci licencjatu i magisterki), jednakże wypalił się i na dzień dzisiejszy są to już tylko pogodne wspomnienia minionej przygody. Niemniej sporo się od niego nauczyłem, cały czas bardzo cenię ten styl formułowania argumentów, no i są też kwestie w których zawsze będzie nam po drodze. Tak właśnie jest z antykapitalizmem, który ważnym elementem chestertonowskiej myśli dotyczącej rozwodów - zrobiłem w tym miejscu małą woltę, bo on on sam ten wątek ukrywa w książce bardzo długo, żeby ujawnić dopiero na końcu. Dobry trik pisarski, no ale Gilbert zawodowo zajmował się pisaniem (80 książek na koncie, hoho).
Dla Chestertona podstawową jednostką zdolną przeciwstawić się opresji kapitalistycznemu systemowi wyzysku społecznego jest rodzina. Odmalowuje on wizje trochę naiwną i romantyczną wizje, niemniej jest to całkiem wartościowy sojusznik, bo ładnie wypunktowuje ciemne strony brytyjskiego kapitalizmu z przełomu XIX i XX wieku. Żałuję, że książkę zostawiłem w innym mieście, bo cytowałbym, no ale musicie zadowolić się moją relacją. Tak więc jeśli chodzi o samą finałową myśl, to interesująca, co prawda rodzinę w jego rozumieniu, czyli związek kobiety i mężczyzny plus dzieci etc ja sam mógłbym podmienić na inne, mocno związane z sobą wspólnoty ludzkie, czy to około rodzinne ale w innych układach, czy może oderwane od aspektu rodzinnego, jednakże zwrócenie uwagi na alienacje i trudność sprawczego działania jako pojedynczy atom jest cenne.
No ale ten antykapitalistyczny wątek dzieje się w finale, a co wcześniej? A no Chesterton snuje rozważania, że rozwód jest zabobonem, ponieważ jako taki nie istnieje, gdyż ślub, który zostaje złamany, nie został zawarty ze szczerą intencją, zrozumieniem etc czyli ślub jest albo doprowadzony do końca, albo już wcześniej zawierał w sobie jakąś skazę, która odbierała mu jego status. Przy czym pisząc o ślubach nie ma on na myśli tylko i wyłącznie sakramentu małżeństwa, tylko chodzi tam też o śluby z rodzaju jakichś rycerskich ślubowań, coś ala Zbyszko z Bogdańca i trzy pawie pióra dla jego ukochanej. Jego koncepcja opiera się na bardzo mocnej wyobrażonej wizji romantycznego średniowiecza, w którym wszystko było osnute na chrześcijańskich zasadach, romantyczni ludzie podejmowali szaleńcze śluby, których dotrzymywali za wszelką cenę etc etc. Brzmi to jak opis jakiegoś lajtowego, trochę kiczowatego crpga high fantasy, a jednak jest to fundament pewnego światopoglądu. No i tu zaczyna się nasz intelektualny rozbrat, ale ja nie o tym miałem pisać.
Więc jak to jest z tym zabobonem rozwodu? Konserwatywny tekst, z którego bardzo mocno bije scementowana i zamknięta wizja rodziny, związku, małżeństwa etc chciałoby się powiedzieć mannheimem, że jest są to definicje czysto ideologiczne, na usługach dominującego systemu społecznego. Na szczęście Chesterton, to Chesterton i wszystko to opisuje lekkim piórem oraz z humorem, więc w lekturze przyjemne, nawet jeśli z zupełniej odległej mi opcji ideologicznej. Zgadzamy się z tym, że kapitalizm rozbija relacje społeczne, że warto temu zapobiegać, mamy inny pomysł na metody, ale nie wykluczają się one, aż tak bardzo.
Czy warto czytać? Można się zapoznać, żeby poszerzyć spektrum opinii o konserwatystę, który nie jest betonem, jakich wielu we współczesnych mediach. Jeśli komuś taki punkt widzenia jest bliski, to przeżyje prawdopodobnie przyjemną intelektualną podróż, zaś jeśli jest komuś odległy, to również będzie to przyjemna intelektualna podróż, choć może być okraszona pewną dozą irytacji, że no ale jak to, czemu on tak gada i co to za reakcyjne poglądy - mnie taka doza irytacji doskonale motywuje do pracy twórczej (co też luba często mi przypomina, podkreślając, że jej ulubione książko-posty to te w których coś ostro krytykuje), więc może i kogoś z Was to zainspiruje?
2. "Pro. Odzyskajmy prawo do aborcji" Katha Pollit. A to w kontraście do Chestertona. Aborcja dla wszystkich! Bardzo udana książka, do której sięgnąłem żeby poukładać sobie w końcu porządnie poglądy na sprawę. Wcześniej już miałem zdanie, jakieś dane i pomysły, jednakże była to raczej mgławica, która swobodnie sobie płynęła i bardzo żywo oraz elastycznie reagowała na to co działo się wokół, a przy pomocy tej lektury i pracy własnej w końcu wszystko się ułożyło w jakiś, mam nadzieję koherentny, system, który sobie powoli ewoluuje, ale ma już ramy i konkretny kierunek (też tak macie, że mija trochę czasu i książek zanim ustalicie konkretne, mocne zdanie na jakiś temat?)
Książka ma na celu omówienie aborcji, jej współczesnej historii, losów w sądownictwie, przebiegu samego procesu, konsekwencji prawnych/zdrowotnych/psychologicznych/społecznych itd itd przewodnik po aborcji jak te różne wydawane przez KryPe w których macie wszystkie podstawowe informacje, żeby się orientować, móc błyszczeć na afterach po demonstracjach i mieć fundament do dalszej pracy badawczej.
Tak wygląda przykładowy przewodnik KryPy
Dzięki temu Pro była doskonała do celu jaki przed nią postawiłem. Dowiedziałem się, że ciąża i poród są o wiele bardziej ryzykowne dla zdrowia/życia aniżeli aborcja przeprowadzona w bezpiecznych warunkach. Jakie są procedury, które przed aborcją w niektórych stanach USA muszą przejść kobiety, z czego one wynikają i dlaczego są poniżające. Poznałem ceny zabiegów i kwestie dostępności klinik i geeez Stany Zjednoczone to wielki kraj, wszędzie daleko, a jak się nie ma pieniędzy, to przekichane, ale na szczęście dowiedziałem się też o istnieniu czegoś w rodzaju stowarzyszeń opłacających kobietom częściowo podróż i zabieg. Chociaż tyle.
Z mało przyjemnych rzeczy poznałem sprawę Savity Halappanavar, która zginęła z powodu odmowy przeprowadzenia aborcji. W książce było jeszcze kilka podobnych przykładów, ale ten najbardziej mnie poruszył i dał do myślenia. Zresztą dużo tam jest takich życiowych i powszechnych przykładów.
Z mało przyjemnych rzeczy poznałem sprawę Savity Halappanavar, która zginęła z powodu odmowy przeprowadzenia aborcji. W książce było jeszcze kilka podobnych przykładów, ale ten najbardziej mnie poruszył i dał do myślenia. Zresztą dużo tam jest takich życiowych i powszechnych przykładów.
Główna myśl autorki jest taka, że zakaz aborcji związany jest z dyscyplinowaniem seksualnym kobiet. Że ciąża ma być nieodwołalną karą za seks, widmem, które wisi nad każdą kobietą i w przypomina jej cały czas, że jej wolność podejmowania decyzji, plany na przyszłość i zamierzenia są bardzo kruche, że w każdej chwili mogą zostać roztrzaskane. Dodając do tego wszystkie ryzyka zdrowotne związane z ciążą, porodem oraz chorobami płodu, jest to bardzo dużo straszak. No bo biorąc pod uwagę skalę przemocy seksualnej, to taki całkowity zakaz aborcji, brzmi dla mnie jak ogromny stres.
Kupować, wypożyczać, czytać, legalizować aborcje.
Kupować, wypożyczać, czytać, legalizować aborcje.
Zdjęcie pochodzi z okładki Wysokich Obcasów, a pożyczyłem je ze strony: http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/wysokie-obcasy-aborcja-jest-ok-wojciech-krzyzaniak-to-skandaliczne-haslo-jest-skutkiem-zamkniecia-sie-redaktorek-we-wlasnym-srodowisku
Klasa pomocników nie może stworzyć tego
typu ideologii, którąby przyjąć mogła klasa panów,
ponieważ pierwsza zajmuje się raczej
sprawami drugich, aniżeli własnymi interesami.
Ideologia jej nabiera charakteru porad, dawanych
przez prawników, historyków lub uczonych
na temat zagadnień, które się im przedstawia
do rozstrzygnięcia. Ażeby sobie taką pracę ułatwić,
należy wszystko przeprowadzić w sposób
szkolny; i dlatego we Francyi każda opinia
stała się zależną od abstrakcyjnych formuł, od
ogólnych teoryi, od filozoficznych poglądów.
Ten sposób rozumowania nie odpowiada zupeł
nie ludziom, zajmującym się własnymi interesami,
którzy też stosują zwykle swój sposób
działania, do warunków rozsądku i do osobistego
doświadczenia.